niedziela, 30 grudnia 2012

Spotkanie opłatkowe

Święta to magiczny czas spotkania z bliskimi... Z tej racji młodzież naszego miasta z różnych grup parafialnych spotkała się aby wspólnie kolędować, składać sobie życzenia i łamać się opłatkiem. Była to doskonała okazja by porozmawiać z Siostrami i Braćmi poznanymi na szlaku pielgrzymkowym, śmiać się i wspominać pielgrzymkę :)


Oto króciutka fotorelacja ze spotkania :

















poniedziałek, 24 grudnia 2012

"... A Słowo Ciałem się stało
i zamieszkało między nami... " 



Skończył się okres modlitewnego oczekiwania na narodzenie naszego Pana. Nadszedł czas, gdy na świat przychodzi nasz Zbawiciel, by uświęcać nas i naszych bliskich swoją łaską i miłością.

Z tej okazji, życzymy Wam wszystkim wesołych i spokojnych Świąt pełnych miłości do Boga i bliźniego. By w ten magiczny czas Dziecię pomagało w waszych codziennych troskach i problemach i napełniało Wasze życia swoją Łaską. Polecamy Was w naszych modlitwach, których na pewno nie zabraknie.


Wszelkiego Błogosławieństwa na Święta i Nowy Rok! 

Zespół MBP 

czwartek, 13 grudnia 2012

Rekolekcje Adwentowe

Serdecznie zapraszamy na rekolekcje adwentowe do naszej parafii! Adwent to niezwykły czas radości i oczekiwania na przyjście Zbawiciela, nie zmarnuj tego! :)

Rekolekcje trwają od 16. (niedziela) do 19. (środa) grudnia. Msze Święte, oraz nauki będą odbywać się w następującym porządku:

Niedziela:

  • 6.00; 9.00 - dla dorosłych
  • 10.30 - dla młodzieży
  • 12.00 - dla dzieci
  • 18.00 - dla dorosłych

Dni powszednie:
  • 6.00; 10;00 - dla dorosłych
  • 16.30 - dla dzieci
  • 18.00 - dla dorosłych
  • 19.15 - dla młodzieży (tylko nauka)

Spowiedź:


poniedziałek i wtorek w godzinach:
  • 9.00 - 11.00
  • 16.00 - 19.30


Rekolekcje poprowadzi ks. Prof. Robert Skrzypczak z Warszawy.

Serdecznie zapraszamy! :)


poniedziałek, 10 grudnia 2012

czwartek, 6 grudnia 2012

Czy miłość jest jeszcze możliwa?

Bardzo ciekawe konferencje dominikanina o. Adama Szustaka skierowane do młodych ludzi.

Tutaj pierwsza część 







Dobry święty Mikołaj    

Dobroć serca, miłosierdzie prawdziwie chrześcijańskie są tymi cnotami, które zawsze najbardziej ludzi pociągały. Dlatego właśnie obok św. Antoniego z Padwy i „biedaczyny z Asyżu" - św. Franciszka, święty Mikołaj z powodu wielkich czynów miłosierdzia - cieszy się największą popularnością, a jego kult obejmuje cały glob ziemski.
Któż z nas, będąc małym dzieckiem, nie wyczekiwał z niecierpliwością wigilii 6 grudnia? Dzień ten miał dla każdego niezwykły blask i ciepło, choć nieraz już srożyła się zima, a dziecięce nosy przymarzały do szyb od ciągłego wyglądania oczekiwanego gościa.
Przychodził grudniowym wczesnym wieczorem z długą siwą brodą, ubrany w biskupie szaty, z workiem prezentów. Dary były dawniej skromne, bo czasy zaraz po wojnie należały do ciężkich, lecz każdy był z prezentów zadowolony.
Dziś, choć niejednemu z nas już siwizna przyprószyła skronie, w ten wieczór grudniowy wracamy do lat dzieciństwa, do domu rodzinnego, do ciepła i radości, do spojrzenia matczynych oczu i te marzenia z przeszłości urealniamy w radości swych dzieci lub wnuków.
Nie ma o świętym Mikołaju wiarygodnych świadectw z czasów mu współczesnych, to znaczy z IV wieku. Dopiero w dwa wieki później pojawiają się wyraźne ślady jego kultu. Wówczas to cesarz Justynian w Konstantynopolu wystawił świętemu jedną z najwspanialszych bazylik. O życiu św. Mikołaja mamy także wiadomości z Kroniki Metafrasty i z Krótkich Nauk o. Prokopa - kapucyna, utworów niestety apokryficznych, ale przekazujących zapewne trochę prawdy.
Św. Mikołaj urodził się prawdopodobnie w mieście Patara w Licji (Mała Azja) ok. 270 roku. Byt jedynym dzieckiem zamożnych rodziców, uproszonym ich gorącymi modłami. Od młodości wyróżniał się nie tylko pobożnością, ale także wrażliwością na niedolę bliźnich. Po śmierci rodziców przejął ich znaczny majątek, który uszczuplał z roku na rok wspomagając potrzebujących.
Mikołaj dzięki swemu stryjowi został kapłanem. Pełniąc swe obowiązki z wielką żarliwością dbał o sprawy Boże. Stał się wielkim jałmużnikiem, okazując pomoc biednym rodzinom. Ułatwił też zamążpójście trzem córkom zubożałego szlachcica, podrzucając im skrycie pieniądze. Raz, będąc na pełnym morzu, znalazł się z żeglarzami pośród ogromnej burzy. Wiara i modlitwa Mikołaja podnosiła wszystkich na duchu, a statek szczęśliwie dopłynął do portu.
Po powrocie z podróży do Ziemi Świętej Mikołaj zamieszkał w klasztorze, który wybudował jego stryj. Pewnego razu modląc się w kościele, usłyszał głos Boga: Nie ta jest rola twoja - chcę mieć pożytek z ciebie, aby imię Moje mogło być uwielbione, idź do miasta Myry. Mikołaj posłuszny woli Bożej udał się natychmiast w drogę. W mieście tym obchodzono właśnie żałobę po śmierci biskupa. W kościele zebrali się biskupi i kapłani, by dokonać wyboru nowego pasterza dla Myry. Trudny to był wybór, nie godzono się bowiem na kandydaturę żadnego z proponowanych kapłanów. Zarządzono więc błagalne modlitwy, w czasie których Bóg sam objawił wolę najstarszemu z biskupów. Ten człowiek - obwieścił głos Boga -który nazajutrz wejdzie pierwszy do kościoła, powinien być wybrany biskupem.
Mikołaj przybywszy do Myry, nic nie wiedział o wydarzeniach w tym mieście. Całą noc spędził na modlitwie u drzwi kościoła, a gdy je rano otwarto, powitali go zebrani w nim biskupi, prosząc o przyjęcie godności biskupiej. Jako biskup Mikołaj podbił serca wiernych nie tylko gorliwością pasterską, ale także troskliwością o ich potrzeby materialne. Kiedy cesarz Konstantyn l Wielki skazał trzech młodzieńców z Myry na karę śmierci za jakieś wykroczenie wyraźnie nie zasługujące na tak surowy wyrok, św. Mikołaj udał się osobiście do Konstantynopola, by uprosić dla swoich wiernych ułaskawienie.
Rozgłos przyniosły mu różnorakie reformy, które wprowadził w swej diecezji, pragnąc przeciwstawić się złu, niesprawiedliwości. Raził go wielki przepych, w którym lubowało się także duchowieństwo. Umniejszył znacznie swój dwór biskupi. Napotykając wiele ubóstwa w swej diecezji pragnął mu zaradzić. Rozdawał, co tylko miał, a kiedy brakło pieniędzy, wówczas sprzedawał nawet naczynia i księgi, w których się rozczytywał.
Dawne życiorysy świętego Mikołaja pełne są opowieści o cudach, które za życia czynił. Przez kolejne wieki przetrwała o nich pamięć, jako o czynach, w których widoczna była Boża interwencja. Święty Grzegorz l Wielki podaje, że w czasie prześladowań, które nastąpiły za cesarza Dioklecjana i Maksymiana, św. Mikołaj byt uwięziony. Został uwolniony dopiero za sprawą edyktu mediolańskiego w roku 313. Św. Mikołaj uczestniczył także w pierwszym soborze powszechnym w Nicei (325).
Po długich latach błogosławionych rządów święty odszedł po nagrodę do Pana 6 grudnia najprawdopodobniej między rokiem 346 a 352. Ciało świętego zostało pochowane w Myrze, gdzie pozostawało do roku 1087. Wówczas to, w obawie przed najazdem muzułmańskim, zostało przewiezione do włoskiego miasta Bari, gdzie spoczywa do dzisiaj we wspanialej bazylice wystawionej przez papieża bł. Urbana II. Tu właśnie przy grobie św. Mikołaja odbył się w roku 1098 synod, który miał na celu połączenie Kościołów prawosławnego z rzymskim.
Bari, piękne miasto nad Adriatykiem, stało się ośrodkiem kultu św. Mikołaja, który to kult bardzo szybko rozpowszechnił się w całej Europie. Na Wschodzie kult ten sięga VI wieku, czego dowodem są hymny ku czci świętego i kościoły jemu poświęcone. W całym świecie chrześcijańskim św. Mikołaj miał tak wiele świątyń, że pewien pisarz średniowieczny napisał: Gdybym miał tysiąc ust i tysiąc języków, nie byłbym zdolny zliczyć wszystkich kościołów, wzniesionych ku jego czci.
Kult św. Mikołaja rozwinął się szczególnie na Rusi, skąd przybywały do Bari poselstwa z cennymi darami i różnymi prośbami. Kult ten wniknął tam głęboko w obyczaj ludowy, gwarę, przysłowia i sztukę. Ku czci świętego powstawały niezliczone ikony. Na Zachodzie uznano go za jednego z czternastu wspomożycieli, a pod jego opiekę uciekali się żacy, żeglarze, młode panny na wydaniu, więźniowie, piekarze, kupcy.
Być może w związku z tradycją już w XIV wieku pojawił się w Szkotach związany z jego imieniem zwyczaj rozdawania zapomóg i podarków dla biednej dziatwy.
Powstało też wiele utworów mu poświęconych, w tym niemało sztuk dramatycznych, grywanych dawniej na przykościelnych scenach.
Obchody dnia św. Mikołaja miały w dawnych wiekach zupełnie inny charakter niż dziś. W całej prawie Europie Wschodniej i środkowej były one połączeniem guślarskich praktyk ze szczerą wiarą w orędownictwo świętego. W Polsce kult św. Mikołaja był kiedyś bardzo wielki. Jeszcze dzisiaj mamy ponad 300 kościołów pod jego wezwaniem. Mnóstwo jest też ołtarzy, obrazów, figur. Tradycję dawania prezentów w wigilię św. Mikołaja miał rozpowszechnić w naszym kraju ks. Piotr Skarga, który założył w Krakowie tzw. Skrzynkę św. Mikołaja. Skrzynka ta pozostawała pod opieką specjalnego bractwa, które każdego roku, 6 grudnia, wypłacało z niej pieniądze dla biednych, a uczciwych dziewcząt, aby umożliwić im zamążpójście lub wstąpienie do klasztoru.
W Polsce i na Ukrainie, w wigilię święta, gospodarze i pasterze „suszyli", czyli zachowywali ścisły post, aby wilki nie napadały na nich i ich trzody. Ponadto składali w świątyniach ofiary z kur, gęsi, baranów, zboża, zamawiając w tej intencji Msze św. i modlitwy.
Kiedyś wielkim nieszczęściem wsi polskich byty stada wilków zakradające się w zimie do ludzkich zagród, napadające na ludzi, zwierzęta, podkopujące się do obór i chlewów. Wierzono powszechnie, że aby skutecznie obronić się przed nimi, trzeba w chwili zagrożenia odmówić modlitwę do św. Mikołaja, którą każdy znał na pamięć:
Święty Mikołaju, wyjm kluczyki
z raju! Zamknij paszczękę suce
morowej i psu wściekłemu i wilkowi leśnemu.
Żeby na bydlątku ani na
dzieciątku skóreczki nie zadrasnął.
Okres powojenny przyczynił się w pewnym stopniu do zaniku kultu św. Mikołaja jako dobroczyńcy dzieci. Najmłodszych w latach komunistycznej władzy raczono różnymi gwiazdorami, rosyjskimi dziadkami-mrozami, chcąc tym samym wymazać imię i biskupią postać świętego z pamięci, l dziś przenika do naszej kultury z Zachodu, zwłaszcza ze Stanów Zjednoczonych, postać św. Mikołaja przypominająca raczej jakiegoś krasnala z bajek niż biskupa z dalekiego miasta Myry.
Każde przybycie św. Mikołaja do dzieci lub starszych przypomina tę postać sprzed wieków, pełną wrażliwości i miłości dla bliźnich. Św. Mikołaj to wielki orędownik naszych potrzeb doczesnych i warto mu polecać trudne sprawy życiowe, które on składa przed Bożym tronem wstawiając się za nami.

poniedziałek, 3 grudnia 2012


Ks. Jan Górski

Święty Franciszek Ksawery


3 grudnia 2002 roku mija 450 lat od samotnej śmierci na wyspie Sanchian, w pobliżu Chin, wielkiego Misjonarza Wschodu św. Franciszka Ksawerego. Legat papieski, pierwszy misjonarz Towarzystwa Jezusowego, niezmordowany, wprowadzający śmiało nowe metody misyjne, pozostaje wzorem dzisiejszej posługi misyjnej. Jego bohaterska działalność i śmierć, swoista Legenda Xaveriańska, stała się inspiracją dla wielu misjonarzy i teologów, a nawet dla twórców literatury, muzyki i sztuki.
To jemu dedykowano niezliczone kościoły, budowane przez jezuitów na wszystkich kontynentach. Jako patron misji, jest wielkim orędownikiem misjonarzy, zwłaszcza w Azji, gdzie przewiduje się główny nurt misji w trzecim tysiącleciu chrześcijaństwa. 

Dzieciństwo i młodość

Św. Franciszek Ksawery urodził się 7 kwietnia 1506 roku w zamku rodzinnym Xavier w Hiszpanii. Pierwsze wykształcenie uzyskał w domu rodzinnym. W 19. roku życia udaje się na studia do Paryża. Daje się poznać jako zdolny i wysportowany młodzieniec. W 1530 roku kończy studia filozoficzne, uzyskując stopień magistra. Jego celem staje się uzyskanie doktoratu. Podczas studiów dzieli pokój z Ignacym Loyolą. Poznaje nową drogę, jaką Ignacy proponował swoim towarzyszom, i postanawia również ją podjąć. W 1534 roku w gronie pierwszych przyjaciół Loyoli składa śluby zakonne i przyrzeczenie pielgrzymki do Ziemi Świętej. W 1537 przyjmuje święcenia kapłańskie.

Pierwsze kroki misyjne

15 marca 1540 roku misjonarze wraz z Franciszkiem opuszczają Rzym i udają się do Lizbony, a stamtąd drogą morską do Indii. Po 13 miesiącach docierają na zachodnie wybrzeże Indii, do Goa - centrum kolonialnego i handlowego. Od tej pory przyszły Święty prowadzi pełną poświęcenia działalność, którą rozszerza na sąsiadujące tereny. Dociera do Nowej Gwinei, do Japonii i do wrót Chin.
Najważniejszym jego zadaniem było udzielanie chrztu. Po stosunkowo krótkiej katechezie włączał nawróconych do Kościoła. Jan Paweł II przypomina w encyklice Redemptoris missio, że praca misyjna winna zmierzać do nawrócenia, czyli „pełnego i szczerego przylgnięcia do Chrystusa i do Jego Ewangelii” (RMs 46), a to związane jest z sakramentem chrztu.

Nowe metody

Prowadząc szeroką akcję misyjną, obejmującą różne ludy, religie, tradycje kulturowe i języki, Ksawery modyfikował dotychczasowe metody misyjne. Poczynione przez niego uwagi, wynikające z osobistych doświadczeń, dały początek całej serii chlubnych i niezwykle odważnych prób, które ukształtowały zasady pracy misyjnej. Metoda zapoczątkowana przez Ksawerego, a kontynuowana później przez takich misjonarzy jezuickich jak Mateusz Ricci i Bel Schall w Chinach oraz Roberto de Nobili w Indiach, dała początek fundamentalnej dziś zasadzie misyjnej, jaką jest inkulturacja. Głoszenie Ewangelii ma miejsce w określonych warunkach geograficznych, klimatycznych i kulturowych. Stąd potrzeba dostosowania prawd Ewangelii i wyrażenia ich za pomocą zrozumiałego języka.
Z kolei Kościół także przyjmuje z danej kultury to wszystko, co cenne i nieskażone grzechem. Teologicznym uzasadnieniem inkulturacji jest tajemnica Wcielenia: Bóg w Jezusie Chrystusie zbliżył się do człowieka, przyjmując naszą naturę i wszystko z wyjątkiem grzechu. Inkulturacja jest drogą Kościoła na wszystkich kontynentach. To dzięki niej Kościół jest ciągle młody i żywy wśród wielu ludów.
Innym elementem metody misyjnej Ksawerego jest troska o powołania rodzime. Powołania do kapłaństwa, życia zakonnego i kontemplacyjnego są oznaką dojrzałości Kościoła. Mentalność ludzi najlepiej znana jest tym, którzy pochodzą z danego terenu. To oni mogą wzmocnić pracę misyjną. Od samego początku zakon jezuitów rozumiał potrzebę troski o powołania miejscowe. Dowodem tego są liczne kolegia zakładane przez zakon i troska o wykształcenie młodzieży na różnych stopniach.

Oddziaływanie Świętego

Kościół zachęca do zaangażowania w dzieło misyjne. Jest wiele miejsc, na których przykład św. Franciszka Ksawerego może inspirować do działania. Pomocą służą parafialne koła misyjne, umacniając ducha osobistego zaangażowania w misje przez zainteresowanie ich problematyką, modlitwę i dary duchowe czy materialne.
Dokonania św. Franciszka stały się inspiracją dla szeroko rozumianej twórczości artystycznej. Goa, do którego uroczyście przeniesiono w 1554 roku ciało Świętego, jest miejscem niezliczonych pielgrzymek. Jego relikwie doznają czci nie tylko w Azji, ale i w Europie, a szczególnie w Rzymie. Liczne opowiadania i utwory poetyckie sławią dzieła, jakich dokonał Święty. Dedykowano mu liczne kościoły i ołtarze, zarówno w Europie, jak i w krajach misyjnych.

sobota, 1 grudnia 2012


Oczekiwanie na Emmanuela   

Ks. Antoni Tatara

Pierwszą niedzielą grudnia rozpoczynamy nowy rok liturgiczny. Czytania w liturgii niedzielnej są z tzw. roku C, a w dni powszednie z tzw. roku I. Rok liturgiczny rozpoczynamy Adwentem
Nazwa Adwent wywodzi się z łacińskiego słowa „adventus”, które oznacza „przyjście”, „przybycie”, „pojawienie się”. Początkowo wyrażeniem tym określano uroczysty przyjazd jakiegoś ważnego urzędnika państwowego do konkretnego miejsca. Miał on jakby zwizytować powierzonych mu ludzi.
Dla chrześcijan natomiast pojęcie to stało się synonimem podwójnego pojawienia się Jezusa Chrystusa. Najpierw przyszedł On w ludzkim ciele jako poczęty z Ducha Świętego i narodzony z Maryi Panny Syn Boży. Na końcu zaś czasów ma pojawić się jako chwalebny Syn Człowieczy po to, by dokonać sprawiedliwego sądu nad światem.

Co nas czeka w Adwencie

Poczynając od pontyfikatu (590--604) papieża Grzegorza Wielkiego, w liturgii kościelnej wprowadzono czterotygodniowy okres przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. W Adwencie zwraca się uwagę na dwie rzeczy. Pierwsza z nich to powtórne przyjście Chrystusa podczas chwalebnej Paruzji. Druga natomiast związana jest z właściwym i godnym świętowaniem pamiątki historycznych narodzin Jezusa z Nazaretu (ok. 6 r. przed Chr.). Można powiedzieć, że ten liturgiczny okres cechuje nie tylko pobożne, ale nade wszystko radosne oczekiwanie na pojawienie się Zbawiciela — Emmanuela, czyli Boga z nami. Liturgia dwóch pierwszych niedziel Adwentu jest zogniskowana na tym wydarzeniu.
Druga część tego liturgicznego okresu związana już jest z bezpośrednim przygotowaniem na święto Chrystusowych narodzin. Stąd też trzecia niedziela Adwentu nazywana jest niedzielą „gaudete”, czyli radości.
Można napisać, że znakiem firmowym Adwentu są tzw. wielkie adwentowe antyfony. Jest ich siedem. Te krótkie teksty występują m.in. przed Ewangelią. Zawierają w sobie niezwykle ważną mądrość Kościoła. Każda z tych antyfon obejmuje wezwanie skierowane do zmartwychwstałego Pana. Przywołuje Go niejako innym tytułem mesjańskim występującym w pismach Starego Testamentu (m.in.: Korzeń Jessego, Klucz Dawida, Król Narodów, Emmanuel). Warto wiedzieć, że kiedy zestawimy te wezwania w języku łacińskim i odczytamy ich pierwsze litery w porządku odwrotnym, to otrzymamy zdanie: „ERO CRAS”, czyli: „BĘDĘ JUTRO”. Pan zatem przychodzi. Nie zapominajmy o tym.

Maryja adwentową
przewodniczką

W liturgii Matka Boża towarzyszy nam w adwentowym oczekiwaniu na przyjście Pana. Teksty wspominają Ją np. w prefacjach. W II prefacji adwentowej czytamy, że Chrystusa Pana „przepowiadali wszyscy Prorocy, Dziewica Matka oczekiwała z wielką miłością”. W Adwencie obchodzimy uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, wspominamy Zwiastowanie i Nawiedzenie, a także bierzemy udział w Mszach św. roratnich, sprawowanych ku Jej czci.
W czasie sprawowania Mszy św. roratniej obok ołtarza zapala się dodatkową świecę (tzw. roratkę). Jest ona zazwyczaj przyozdobiona białą lub niebieską wstążką i zielonym mirtem lub wiankiem z bukszpanu i symbolizuje Maryję jako Jutrzenkę zwiastującą nadchodzący wschód Słońca, którym jest Jezus Chrystus, Matkę Bożą, która ze swojego łona daje światu Chrystusa.
Im bliżej świąt Bożego Narodzenia, tym motyw maryjny w liturgii jest częściej i głośniej akcentowany, aż odnajdzie swój pełny wyraz w noworocznej uroczystości Boskiego Macierzyństwa Maryi.

Roraty

Nazwa Roraty wywodzi się od pierwszych słów łacińskiej antyfony: „Rorate caeli desuper...” („Spuśćcie niebiosa z wysokości...”). Zazwyczaj w Europie praktykuje się sprawowanie Mszy św. roratnich podczas 9 ostatnich dni przed Bożym Narodzeniem. U naszych zachodnich sąsiadów i w naszym kraju zwyczaj ten obowiązuje w całym Adwencie, a najstarsze wzmianki o Roratach sięgają XIII stulecia. Odprawiano je we wczesnych godzinach rannych. Miały one uroczysty przebieg. W obecnych czasach często Roraty odprawiane są w godzinach wieczornych.
Odprawianiu Rorat towarzyszy wyjątkowa atmosfera. Tworzy ją nastrój zamyślenia i niecodzienny sposób sprawowania samej liturgii, zogniskowanej na osobie Maryi prowadzącej wiernych na spotkanie ze swoim Synem. Zazwyczaj kościół od początku Mszy św. pogrążony jest w mroku. Zapalone są tylko świece ołtarzowe i przyniesione przez dzieci lampiony. Dopiero w trakcie hymnu „Chwała na wysokości Bogu” włącza się wszystkie światła w świątyni.